środa, 22 lutego 2012

Żurawie, sarna i... bobry

Wczorajszy spacer zaczął się lodowym szlakiem. Ziemia jest jeszcze zamarznieta a śnieg się stopił, więc woda postanowiła pozostać w stanie lodowym :)

Ale to nie wszystkie atrakcje tego dnia.
"Nasze" Żurawie Grus grus zaskoczyły nas trochę. Trudno powiedzieć, że przyleciały, bo nie odleciały :) 
Jednak były dość daleko a przyleciały nas przywitać. Jeśli to cięgle ta sama para co od kilku lat, to bardzo mnie to cieszy. Są przyzwyczajone do obecności moich psów, które raczej ich nie gonią i znów będą nas budzić o wschodzie słońca swoim klęgore, zajadając śniadanie na łące przed domem.


Jednak ogromnym zaskoczeniem było dla mnie zobaczenie zupełnie świeżych śladów obecności bobrów (chyba europejskich) Castor fiber



Powiem szczerze, że ostatni raz byłam tam tydzień temu i nie widziałam żadnych bobrzych śladów. Obeszłam też całą nenufarową zatokę i nie znalazłam żadnej żeremi, zresztą na zdjęciach z przed 13 lutego jest jeszcze to drzewo, które dziś wygląda tak
Brak żeremi oznacza, że gdzieś muszą mieszkać, na całej długości rzeczki można znaleźć świeżo wykopane nory

Powoli też są budowane tamy. Widać było, że to nowa robota i jeszcze nieskończona.

Teraz jest kolejny powód dla którego warto tu mieszkać.
Mam nadzieję, że zamieszkają tu na dobre i pojawi się żeremia.
Bobry są trudne do obserwacji ale mam nadzieję kiedyś "złapać" go w obiektyw.



Nie zabrakło też wczoraj sarny ale to już żadna atrakcja :)


Najważniejsze, że nie padało a  psy były zadowolone ze spaceru